Cart  

Brak produktów

Razem

Koszyk Realizuj zamówienie

CZŁOWIEK PATOS I CODZIENNOŚĆ | Wystawa malarstwa Roberta Gebethn


wystawa aktualna



CZŁOWIEK. PATOS I CODZIENNOŚĆ



Artyści: Robert Gebethner i Tomasz Koclęga


Miejsce: Galeria 101 Projekt


Data: 16-30.09.2021


Kurator wystawy: Paulina Świerczyńska-Brzezińska






ZOBACZ KATALOG








Twórczość Roberta Gebethnera jest bez wątpienia zjawiskiem niezwykle oryginalnym, wymykającym się jednoznacznej klasyfikacji i znajdującym się poza głównymi nurtami w sztuce. Obrazy Artysty to z jednej strony groteskowe wizje, których główne źródło stanowi niczym nieograniczona wyobraźnia, z drugiej natomiast mocne uderzenie codzienności. Nie chodzi tu wyłącznie o realistyczny sposób ukazywania ludzkiego ciała, dalekiego od kryteriów ogólnie przyjętego kanonu piękna, ale też o egzystencjalny charakter tej twórczości. Przedstawione postacie są nagie nie tylko fizycznie, lecz również duchowo. Jednocześnie Artysta nie występuję w roli moralizatora. Jego sztuka nie stara się negować pewnych ludzkich zachowań. Nie jest to również dosłowna ilustracja określonych grup, ani odstępstw od przyjętych norm społecznych. Sam Gebethner często jest bohaterem swoich obrazów, stając się elementem skomplikowanej układanki fabularnej tych prac. Nie ma tutaj granicy między umownymi motywami, funkcjonującymi w świadomości kulturowej ludzi i codziennymi widokami mijanymi na ulicy. Sceny religijne, historyczne wydarzają się obok tych zwyczajnych - w stłoczonym tłumie postaci na podwórku, w miejscach, które mogą znajdować się właściwie wszędzie. Artysta nie boi się sięgać po te motywy i bawić się nimi za pomocą świadomie konstruowanej metafory. Te nieoczywiste połączenia nie mogą istnieć w realnym świecie, ale zostają ożywione przez sztukę. Budzą w odbiorcy skrajne uczucia - poprzez ironiczny charakter mogą bawić. Z drugiej strony, są one często społecznym kontekstem, który w pewnym sensie niepokoi, a na pewno zmusza do refleksji. Nie chodzi tu wyłącznie o połączenie konkretnych scen, ale również o charakterystyczne dla groteski zestawienie realistycznych postaci z dziwnymi tworami zwierzęco-ludzkich sylwetek, zespolonymi często z otaczającymi je elementami tła. Mnogość motywów pojawiających się w pracach Roberta Gebethnera to właściwie temat rzeka. On sam wielokrotnie powraca do pewnych tematów, poszukując dla nich najlepszych form prezentacji. Obrazy te mogą niekiedy wręcz szokować – jednak nie jest to cel sam w sobie, a jedynie punkt wyjścia dla głębszej refleksji na temat ludzkiej egzystencji. W prezentowanych obrazach widoczny jest pewien przepych, natłok spraw, rzeczy, zjawisk i postaci. Główny motyw każdego obrazu nigdy nie jest podany wprost. Bywa przesłonięty, umieszczony gdzieś w tle lub nawet całkowicie ukryty. Dopiero jako element szerszej całości nabiera nowego znaczenia, niezależnie od tego czy są to ludzkie emocje, często niedostrzegane na pierwszy rzut oka; rzeczy martwe, zapomniane wśród natłoku mniej lub bardziej znaczących spraw ludzkich; czy też zapis chwili, widoczny tylko dla szczególnie uważnego odbiorcy. Tomasz Koclęga od lat konsekwentnie poszukuje nowych form w zakresie sztuki figuratywnej. Inspiruje Go obserwacja drugiego człowieka - skupiająca się nie na analizie zewnętrznych cech jednostki, ale ludzkich zachowań, emocji i pragnień. Poprzez charakterystyczną deformację i dynamikę kompozycji Artyście udaje się tworzyć prace w specyficznym, rozpoznawalnym stylu. Rzeźby te nigdy nie są statyczne. Postaci znajdują się w ciągłym ruchu. Dodatkowej dynamiki dodaje również sposób opracowania samej powierzchni. Płasko-wypukła wibrująca faktura sprawia, że dzięki grze światła i cienia da się niemal odczuć siłę napiętych mięśni. Jest to historia o samotnej walce jednostki w dążeniu do celu. Postaci pną się ku górze i pomimo że celem nie jest realistyczne odzwierciedlenie cech ciała ludzkiego, to w napiętych kończynach i niekiedy wręcz nienaturalnych pozach czuje się wysiłek włożony w działanie. Uproszczenia stosowane przez Artystę sprawiają, że bohaterowie są postaciami uniwersalnymi. Nic nie sugeruje odbiorcy ich wieku czy płci. Pozbawione twarzy głowy sprawiają, że skupiamy się wyłącznie na ogólnym wyrazie rzeźby, rzeźby która stanowi metaforę ludzkiej kondycji psychicznej i ludzkich dążeń. To w pozie i geście zawarte jest znaczeniowe sedno. Tomaszowi Koclędze udaje się doskonale posługiwać uniwersalnym językiem sztuki, a dowodem na to jest fakt, że ta uniwersalna twórczość jest doceniana wszędzie tam, gdzie odbiorca ma możliwość ją poznać. Artysta poprzez swoje rzeźby opowiada historie o człowieku, jego słabościach, troskach, lękach, ale i o sile. Wiotkie, wydłużone ciała, wertykalny układ kompozycji, kontrast pomiędzy niedoskonałą sylwetką człowieka i gładką powierzchnią szkła, jak również fakt, że postaci te właściwe zawsze występują samotnie, to symbole odwiecznej wewnętrznej walki jednostki dążącej do osiągania założonych celów.


 


Paulina Świerczyńska-Brzezińska




Przedstawiony na wystawie wybór nowych rzeźb łączy wspólny mianownik – szklana kula. Rzeźby z tym atrybutem, o bardzo pojemnym, a zarazem uniwersalnym i szeroko zrozumiałym znaczeniu symbolicznym, są kontynuacją wcześniejszych prac, gdzie moje figuratywne formy zestawiam z elementami z innych materiałów. Zestawienie rzeźb z brązu ze szkłem, złotem czy kamieniem wraz z dynamiczną kompozycją, jest charakterystyczne dla moich prac. Kształty doskonałe, takie jak kula, koło czy sześcian inspirują mnie w dwójnasób. Po pierwsze widzę w nich pewne analogie z ludźmi, ale nie dosłowne... Mam tutaj na myśli ludzkie dążenie do doskonałości, jako pewnego rodzaju stan umysłu... potrzebę rozwoju i próby jego realizacji. Z drugiej strony jesteśmy tylko ludźmi, ideał o ile udaje się nam osiągnąć, to nie trwa wiecznie... Z drugiej strony kształty idealne interesują mnie jako forma, zwłaszcza w zderzeniu z formą ludzkich ciał. W tym drugim przypadku, interesują mnie one jako przeciwieństwo form ludzkich. Moje rzeźby są powyginane, przyjmują nienaturalne pozy, są przerysowane, są też czasami zdeformowane. Zawsze jednak staram się aby były unikalne, niepowtarzalne... żadna praca nie jest kopią innej... W zderzeniu z kulą, czy kołem, oprócz symboliki ich samych, buduje to również ciekawą relację form. Ludzkiej, indywidualnej, niepowtarzalnej – czasem może nawet ułomnej versus forma doskonała, perfekcyjna...


 


Tomasz Koclęga